Pasja pana Janusza
Drugie, mniej znane zajęcie policjanta i radnego.
Poza sprawami związanymi z pracą zawodową aspiranta sztabowego Janusza Rolewskiego,(na co dzień funkcjonariusz Komendy Powiatowe Policji w Radziejowie - specjalisty ds. Prewencji) , ...
Drugie, mniej znane zajęcie policjanta i radnego.
Poza sprawami związanymi z pracą zawodową aspiranta sztabowego Janusza Rolewskiego,(na co dzień funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Radziejowie - specjalisty ds. Prewencji) , zajęciami jako radnego Rady Gminy Osięciny, znajduje czas na swoją pasję kolekcjonerską.
Ślady tej niewątpliwie przyjemnej pasji znajdujemy w domu Janusza Rolewskiego. Wszędzie starocie żelazka, radioodbiorniki, emblematy, maszyny do pisania, sprzęty co dziennego użytku sprzed lat, oraz inne bibeloty z poprzedniej epoki.
P. Chrupek: Jak to się zaczęło, co było impulsem do zapoczątkowania zbieractwa?
Janusz Rolewski: Osięciny i jego okolice mają swój klimat. Wszędzie znajdują się tu ślady przeszłości. Nic dziwnego, że mieszkając tu od urodzenia, odkryłem w sobie pasję zbieracza. Czuję, że te przedmioty mają szczególną wartość. Między innymi dlatego, że tak ich mało. Za socjalizmu takie przedmioty były wyrzucane, bo zastępowały je inne nowoczesne, zminiaturyzowane, pasujące do naszych nowoczesnych wnętrz, komponujące się z innymi przedmiotami. Początkowo zacząłem zbierać żelazka, których obecnie mam w swojej kolekcji ponad 50. Są to te, poczynając od tych na duszę i węgiel drzewny, aż po pierwsze modele na prąd są też mosiężne. Sposób pozyskania jest różny, ale w większości znający mnie ludzie obdarzają mnie nimi, a ja po doprowadzeniu ich do stanu używalności włączam do kolekcji- zbiorów.
P. Chrupek: na regałach widać też radioodbiorniki, maszyny do pisania i bardzo wiele innych rzeczy codziennego użytku, czyżby więc zakres zainteresowania poszerzał się?
Janusz Rolewski: Od niedawna zajmuję się zbieractwem starych radioodbiorników. Przez ostatnie kilka lat udało mi się zgromadzić ponad dziesięć eksponatów. Radiotechniką interesuje się od lat młodzieńczych. Moje radia pochodzą z różnych źródeł - część znalazłem u rodziny, część zdobyłem od znajomych, którzy wiedząc o mojej pasji same oferowały mi ich przekazanie, sądząc, że zdołam je uchronić od zniszczenia, zapomnienia, ciesząc się niejednokrotnie, że uwalniam ich od problemu z wyrzuceniem ich na śmietnik.
Moim celem jest ocalić od zniszczenia odbiorniki, które w prawdzie jeszcze nie wszystkie zasługują na miano zabytkowych, ale jest ich jednak coraz mniej.
Zdobyte przeze mnie radioodbiorniki poddaję renowacji, starając się przywrócić ich dawną świetność. Zachowuję, a nierzadko przywracam ich oryginalność, chociaż nie zawsze udaje mi się zastosować oryginalne części. Jednak najważniejszym moim celem jest przywrócenie ich pełnej sprawności funkcjonalnej. Te kilka eksponatów stanowią na razie zalążek mojej kolekcji, którą mam nadzieję dalej rozwijać.
Pan Janusz dodaje: warto zbierać wszystko co mi wpadnie w rękę, niemniej najbardziej interesują mnie żelazka. Wszystkie zbierane przedmioty z mojej kolekcji mają „ten klimat” lat minionych, kojarzą się z konkretnymi sytuacjami, wspomnieniami.
Ja mam świadomość, że takich ludzi jak ja jest w kraju mnóstwo. To dobrze, że tylu zapaleńców zajmuje się zbieractwem, bowiem daje nam nadzieję, że młode pokolenie będzie miało okazję zaznajomić się z rzeczami i przedmiotami jakie były w użytku 20,30 czy więcej lat temu. To żywa lekcja historii.
Ja już obecnie jestem na etapie, w którym w części domu wyodrębniłem pomieszczenie w której są moje „skarby kolekcjonerskie”, w dobie wszechobecnego Internetu i dostępnie do niego młodych ludzi zamierzam całą swoją kolekcję, wszystkie z eksponatów zamieścić w wersji elektronicznej na stronie januszrolewski@op.pl, która służy mi do bieżącego kontaktu jako radny Rady Gminy w Osięcinach.
Ponadto jestem po pierwszych rozmowach z dyrektorami osięcińskich szkół i służę swoimi pozycjami dla ewentualnych zainteresowanych osób- uczniów. Mam nadzieję, że zgromadzone tu eksponaty ułatwią i uprzyjemnią im przyswajanie tych informacji - podkreśla pan Janusz. Dodaje, że ważne jest również samo dokumentowanie historii, zabezpieczanie pamiątek, na które często nikt nie zwraca uwagi, traktując stare rzeczy, przedmioty jako złom. A przecież za kilka, kilkanaście lat ich wartość jeszcze wzrośnie.
P. Chrupek: w zbiorach widać też przedmioty etnograficzne ?
Janusz Rolewski: Tak, etnograficzne, nie regionalne – mówi pan Janusz - Czyli niezwiązane ściśle z jakimś regionem. Owszem, są to często ludowe sprzęty gospodarstwa domowego czy sztuka ludowa, ale ich regionalna metryczka nie ma wielkiego znaczenia.
Teren penetracji? Osięciny i okolice, niekiedy giełdy staroci, aukcje internetowe, ale bardzo rzadko. – Obecnie zbierać, jest trudniej. Bardzo wiele osób zwietrzyło okazję do zarobienia pieniędzy kupują, zbierają wszelkie przedmioty mogące następnie być sprzedane, wymienione.
P. Chrupek: Najciekawszy przedmiot w kolekcji? Pytam o najciekawszy przedmiot, jaki udało mu się znaleźć przez te lata Pana pasji?.
Janusz Rolewski: bez wahania to tara szklana. Wiem, że przywędrowała z okolic Rzeszowa, ja zaś zdobyłem mój eksponat w Pilichowie gm. Osięciny. Pochodzi ona z kresów wschodnich, gdzie była używana. Poza tym jest to żelazko z Włoch, elektryczne z podgrzewaczem, najpewniej używane w jakimś zakładzie krawieckim.
W swoim życiu widziałem przedmioty rozmaite, sprzęty ludowe codziennego użytku. Dobrze jest się na tym znać. Stąd zbieracze mają sporą wiedzę. Nieraz, jak człowiek znajdzie coś ciekawego i nie wie, z czym ma do czynienia, szuka w literaturze odpowiedzi – co to za przedmiot, do czego służył, w jakim okresie był zrobiony. Najcenniejszym jednak źródłem wiedzy byli ci, od których się coś kupowało czy dostawało. To dopiero jest skarbnica wiedzy. To właśnie żywy przekaz uzupełnia wiedze o każdym ze zdobytych eksponatów jaki mam w swojej kolekcji. W związku z tym w sytuacji wizyt w moim „mini-muzeum” mógłbym i chciałbym opowiadać, dzielić się posiadaną wiedzą z moimi gośćmi, do czego każdy przedmiot służył i jak się nazywa.
Zbieractwo starych przedmiotów – pomijając dreszczyk, jaki przechodzi człowieka, kiedy się coś starego znajdzie – ma też inny, bardzo ludzki wymiar. W starych przedmiotach jest przecież zaklęta pamięć o konkretnych ludziach. Niszcząc je, mordujemy tę pamięć. Nie możemy tego niszczenia zrozumieć.
Nie wszystko udaje się jednak załatwić, rozwiązać, ocalić od zapomnienia. Sam jako mieszkaniec, były uczeń, włączył się wraz z innymi miłośnikami Osięcin, w obronę budynku byłej szkoły podstawowej usytuowanej w pobliżu obecnego kompleksu szkolnego w tej miejscowości. Obiekt stanowiący własność osoby prywatnej nadal jednak niszczeje. To ważny dla każdego okres życia. Przykładem niech będzie fenomen ostatnich miesięcy-internetowy portal pozwalający na poszukiwanie kolegów i koleżanek z lat minionych, co najlepiej obrazuje chęć „powrotu do przeszłości” w sferze bardzo miłych acz niejednokrotnie odległych wspomnień.
P. Chrupek: Na koniec życzę znalezienia skarbu życia, poszerzenia obecnej kolekcji oraz zrealizowania projektu „mini muzeum” dla uczniów okolicznych szkół.