Wiadomości

Areszt za groźby pozbawienia życia i kierowanie autem w stanie nietrzeźwości

Data publikacji 23.02.2015

Radziejowscy
policjanci zatrzymali 44-latka, który jest podejrzany o groźby
pozbawienia życia swej byłej żony. Uciekając po pijanemu przed
policjantami rozbił auto w lesie. Najbliższe trzy miesiące spędzi
w ...

Radziejowscy policjanci zatrzymali 44-latka, który jest podejrzany o groźby pozbawienia życia swej byłej żony. Uciekając po pijanemu przed policjantami rozbił auto w lesie. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.



W sobotę(06.12) po południu radziejowski sąd przychylił się do wniosku policjantów oraz nadzorującego sprawę prokuratora i zadecydował, że 44-letni mieszkaniec powiatu radziejowskiego trafi tymczasowo do aresztu na 3 miesiące. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mu zarzutu gróźb karalnych oraz kierowania autem w stanie nietrzeźwości.

Cała sprawa rozpoczęła się w piątek(05.12) rano kilka minut po godzinie 6 w jednej z wsi w gminie Osięciny. Dyżurny radziejowskiej komendy odebrał zgłoszenie, że były mąż przyszedł na posesję, w której mieszka jego była żona i grozi jej pozbawieniem życia. Niezwłocznie skierowano tam patrol prewencji. Policjanci dojeżdżając na miejsce, zauważyli opla corsę, który wyjeżdżał z posesji, gdzie mieli przeprowadzić interwencję. Postanowili zatrzymać auto. Jego kierowca nie zareagował na sygnały mundurowych i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim w pościg. Po chwili kierujący samochodem, nie zapanował nad nim, zjechał do lasu i rozbił auto na drzewie. Mundurowi zatrzymali mężczyznę, kierującego oplem. Był pijany(2,2 promila alkoholu w organizmie), nie odniósł żadnych obrażeń. Trafił do policyjnego aresztu.

Pracujący nad sprawą policjanci ustalili, że 44-latek przyszedł do swej byłej żony, wybił kamieniem szybę w oknie. Groził, że ją zabije i spali dom. Miał ze sobą pojemniki z benzyną. Na podwórku strzelał z pistoletu hukowego.

Zatrzymany mężczyzna trafił do aresztu śledczego, gdzie będzie oczekiwał na rozprawę. O wysokości kary zdecyduje sąd.


Powrót na górę strony