„Ścięty” znak drogowy, auto na poboczu a w bagażniku dopalacze
Ta
kolizja mogła skończyć się tragicznie. Dwaj 20-latkowie na krajowej 62 „ścięli”
samochodem znak drogowy, a następnie zatrzymali się na poboczu. Wstępne
ustalenia pokazują, że zarówno kierowca jak i pasażer zażywali wcześniej ...
Ta
kolizja mogła skończyć się tragicznie. Dwaj 20-latkowie na krajowej 62 „ścięli”
samochodem znak drogowy, a następnie zatrzymali się na poboczu. Wstępne
ustalenia pokazują, że zarówno kierowca jak i pasażer zażywali wcześniej dopalacze.
Do zdarzenia doszło wczoraj(11.07) kilka minut po 9:00 w Osięcinach. Jak wstępnie ustalili policjanci, dwóch 20-letnich mieszkańców powiatu radziejowskiego jechało drogą krajową nr 62. Przed skrzyżowaniem z drogą wojewódzką nr 267, kierowca nie zapanował nad samochodem. Wjechał na wysepkę rozdzielającą jezdnie, „skosił” znak drogowy i wylądował na poboczu. Zarówno kierujący jak i pasażer nie odnieśli obrażeń.
Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że mężczyźni zażywali wcześniej dopalacze. Obaj byli otumanieni, kontakt z nimi był utrudniony. Zostali przewiezieni do szpitala. Od obydwu pobrano krew do analizy na zawartość substancji odurzających. W trakcie sprawdzania samochodu, mundurowi znaleźli w bagażniku woreczek z ponad 10 g suszu. Na opakowaniu była nazwa „Mocarz”. Przeszukując odzież jednego z nich znaleziono kolejne dwa woreczki z niewielkimi ilościami suszu.
Zabezpieczone substancje trafiły do laboratorium, gdzie zostaną zbadane. Mundurowi zatrzymali 20-letniemu kierowcy prawo jazdy. Dalsze szczegóły tej sprawy wyjaśni policyjne dochodzenie.
Niezależnie od działań Policji ważnym jest przede wszystkim uświadomienie młodym ludziom, że dopalacze to trucizna i każde ich zażycie może wiązać się z poważnym ryzykiem. Reagujmy, jeśli w naszym towarzystwie ktoś zamierza zażyć te substancje i stanowczo odmawiajmy gdy nas do tego namawia. Nie warto ryzykować własnego życia!